Kanadyjskie bliźniaczki po siedemnastu latach zdradzają estetykę indie na rzecz igrającego z mainstreamem electropopu.
Triadą albumów z lat 2004-2009 (So Jealous, The Con i Sainthood) siostry Quin ugruntowały sobie stabilną pozycję wśród grup balansujących pomiędzy
indie-popem i indie-rockiem. Pierwszy odsłuch Heartthrob może się więc dla dotychczasowych fanów wiązać z niesłuszną konsternacją i wrażeniem utraty gruntu pod nogami. Oprócz ,,indie-brzmienia” znikł też przecież charakterystyczny
folkowy sznyt, a akustyczna otoczka, wiodąca niegdyś prym jako tło dla wokaliz,
została wyparta przez melodyjne hooki, urozmaicające wybijane nieustannie 4/4. Głosy Tegan i Sary nadspodziewanie
dobrze odnajdują się w tym tanecznym uniwersum, choć auto-tune'owe podpórki momentami bywają bezczelne.
Esencja wspomnianej rewolucji zawiera się przede wszystkim w trzech utworach: Goodbye Goodbye, Closer i I’m Not Your Hero. Wszystkie one bazują na dialektyce: banalny tekst – czarująca linia melodyczna, a ich ogromną zaletą jest żywcem wyciągnięty z ostatniego krążka Saint Etienne syntezatorowy feeling brzmienia, sprawiający, że nawet liryczne kwiatki (,,Goodbye Goodbye, Goodbye Goodbye, Like The First Time”) nie są w stanie zburzyć frajdy z odsłuchu. Wokale zlewają się bowiem z delikatnymi melodiami, tworząc audialne mgły reminiscencji, dzięki czemu kontakt z płytą notorycznie przywołuje obrazy zachodzącego słońca czy falującego morza. Z drugiej strony album oferuje ogromny potencjał imprezowy, kolejny raz giniemy więc w krainie dualizmu.
Esencja wspomnianej rewolucji zawiera się przede wszystkim w trzech utworach: Goodbye Goodbye, Closer i I’m Not Your Hero. Wszystkie one bazują na dialektyce: banalny tekst – czarująca linia melodyczna, a ich ogromną zaletą jest żywcem wyciągnięty z ostatniego krążka Saint Etienne syntezatorowy feeling brzmienia, sprawiający, że nawet liryczne kwiatki (,,Goodbye Goodbye, Goodbye Goodbye, Like The First Time”) nie są w stanie zburzyć frajdy z odsłuchu. Wokale zlewają się bowiem z delikatnymi melodiami, tworząc audialne mgły reminiscencji, dzięki czemu kontakt z płytą notorycznie przywołuje obrazy zachodzącego słońca czy falującego morza. Z drugiej strony album oferuje ogromny potencjał imprezowy, kolejny raz giniemy więc w krainie dualizmu.
Kanadyjki najnowszym wydawnictwem przebiły indie-skorupę, w której, jak się okazuje, nie utknęły po wsze czasy. Pytanie, czy to jednorazowy wyskok, czy nieśmiała antycypacja zbliżającej się wielkimi krokami nowej jakości. Jeśli o mnie chodzi, to ich świszczącej syntezatorami, odświeżonej i electropopowej twarzy mówię zdecydowane tak, a Heartthrob jest jak na razie jednym z ciekawszych popowych albumów, z jakimi miałem do czynienia w tym roku.
7/10
Tracklista :
Tracklista :
1 | Closer | 3:29 | |
2 | Goodbye, Goodbye | 3:26 | |
3 | I Was a Fool | 3:24 | |
4 | I'm Not Your Hero | 3:51 | |
5 | Drove Me Wild | 3:49 | |
6 | How Come You Don't Want Me | 2:52 | |
7 | I Couldn't Be Your Friend | 4:19 | |
8 | Love They Say | 3:34 | |
9 | Now I'm All Messed Up | 4:09 | |
10 | Shock to Your System | 3:36 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz