wtorek, 30 października 2012

Heineken Open'er Festival 2011 - Dzień 3, relacja

02.07.2011 SOBOTA
Na dzień dobry znów lunęło, ale później w końcu zaczęło się przejaśniać. Okropne zimno jednak nie odpuszczało.


Grabek – Kolejny doskonały polski występ w Alter Space, które pod kątem jakości stało się dla mnie odpowiednikiem sceny eksperymentalnej z Off Festivalu. Co do samego koncertu - multiinstrumentalne zabawy i dokładanie do utworów coraz to nowych warstw, w zestawieniu z trzęsącymi drewnianą podłogą bitami nie mogły nie usatysfakcjonować żadnego z fanów muzyki (jakkolwiek rozumianej) eksperymentalnej. Klimat uzupełniało wyświetlane w tle ,,Metropolis”.

The Asteroids Galaxy Tour – Średnio. Dźwięk jak z płyty, i o ile przy wielu zespołach byłby to komplement, to tu brakowało energii i szczypty wirtuozerii/improwizacji. Chociaż chwila, zagrane na początku ,,Push the Envelope” wypadło nieźle. Potem jednak wszystko brzmiało prawie tak samo. W połowie pobiegłem więc na…

Nerwowe Wakacje – ... trzy utwory Nerwowych Wakacji. Było przyjemnie, ale ,,Pan Samochodzik” czy ,,Big Mind” dużo większą frajdę dają mi jednak w wersji studyjnej.

Primus – Trochę szkoda, że muzycy forsujący oryginalną przecież tezę, że ,,dźwięki basu mogą być dominantą twórczości” musieli wystąpić już o 20.00. Kapela Lesa Claypoola i tak rozkręciła jednak przyzwoite pogo pod sceną, co jest najlepszą rekomendacją ich umiejętności - zważając na specyfikę i niemainstreamowość brzmienia. Frontman wyczyniał na gitarze basowej przedziwne rzeczy, a wizualnie występ ubarwiali dwaj dmuchani astronauci – nieodłączni towarzysze zespołu. Primus sucks!

Prince – Geniusz! Jeśli ktoś ma mieć prawo tytułować siebie ,,Księciem”, to właśnie Prince Rogers Nelson. Wzorcowe: wokal, choreografia i dobór piosenek! Nie będę oryginalny, ale rozciągnięte w czasie ,,Purple Rain” zmiażdżyło mnie najbardziej. Majstersztykiem były też wersje live ,,Nothing Compares 2 U”, ,,Little Red Corvette”, ,,Let’s Go Crazy” czy ,,Kiss”. Najbardziej wpływowy z artystów, jacy w ciągu 10 lat pojawili się na Open’erze, zmiótł jakością wszystkie tegoroczne zespoły, które jawią się przy nim jak uczący się dopiero fachu, muzyczni gówniarze (poza Pulpem).

A po ,,Księciu” pokaz pięknych fajerwerków przy akompaniamencie ważnych dla historii festiwalu utworów. ,,Hey Boy Hey Girl” Chemical Brothers i ,,All Is Full Of Love” Bjork mnie ruszyły.

Podsumowanie dnia : 1.Prince… <długo długo nic> 2.Grabek 3.Primus 4.kawałek Goorala 5.kawałek Kate Nash

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz